Theresa May niebawem podejmie debatę dotyczącą jej decyzji o autoryzowaniu nalotów na Syrię. Partie opozycyjne twierdzą, że przed przystąpieniem Wielkiej Brytanii do USA i Francji posłowie musieli się skonsultować w sprawie bombardowania trzech miejsc w Syrii, w odpowiedzi na podejrzenie ataku chemicznego na miasto Douma.
Partia Pracy wezwała do zmiany prawa dotyczących ewentualnych przyszłych interwencji.
Minister spraw zagranicznych Boris Johnson obiecał, że posłowie będą mieli “obfity czas” na wyrażenie swojej opinii. Przypomnijmy, że miejsca w pobliżu Damaszku i Homs zostały uderzone w sobotę w odpowiedzi na rzekomy atak chemiczny na Doumę 7 kwietnia.
Zarówno Syria, która odmawia użycia chemikaliów, jak i Rosja, która zapewnia militarne poparcie rządowi Syrii, zareagowały gniewnie na akcję.
Premierzy brytyjscy nie muszą prawnie konsultować się z Parlamentem przed rozpoczęciem działań wojskowych, mimo że zrobili to w 2003 roku w czasie inwazji na Irak.
Premier May wyda dziś oświadczenie w tej sprawie. Jak podaje BBC decyzja Theresa May o zatwierdzeniu działań bez poparcia parlamentarzystów została skrytykowana przez lidera labourzystów, Jeremy’ego Corbyna, który powiedział, że “łatwo” może odwołać parlament lub opóźnić decyzję, dopóki parlamentarzyści nie wrócą do Westminsteru z wielkanocnej przerwy. Corbyn wezwał do stworzenia nowej “ustawy o Mocy Wojennej “, aby rządy zostały pociągnięte do odpowiedzialności przed parlamentem za to, co robią w naszym imieniu”.