W rządzie UK trwają debaty na temat kar dla osób pobierających zasiłki, które nie spełniają wszystkich wymaganych zasad. Wszystko w związku ze zmianami w Szkocji. Tam już niedługo wejdzie w życie nowy system, który będzie stosował dwutygodniowe ostrzeżenia przed odebraniem benefitów.
Rzecznik SNP Eilidh Whiteford twierdzi, że pomysł ten nie ma sensu. Uważa, że „Ta reforma nie zadziała. Zamiast poradzić sobie z osobami, które sprawiają problemy w systemie zasiłkowym, robimy coś, z czego i tak nic nie wyniknie. Próbujemy zmieniać coś na wierzchu, kiedy powinniśmy dobrać się do samego środka problemu.”
Politycy SNP woleliby całkowicie zlikwidować system nakładania sankcji. Według nich pokazywanie przysłowiowej żółtej kartki to lepsza decyzja niż zabieranie pieniędzy natychmiast bez ostrzeżenia. Jednak takie ostrzeżenia nie pomogą, skoro prawie wszystkie takie sankcje są później wycofywane, a tego typu kary nie zmuszają ludzi do pójścia do pracy.
Do tej pory zasiłki są odbierane bez żadnego ostrzeżenia, jeśli nie są spełniane wymagania określone przez Departament Pracy i Emerytur. Jak pokazują dane z 2014 roku blisko 60 procent osób, którym zabrano benefity były w stanie udowodnić, że nie popełniły żadnych błędów i tym samym sankcje były wycofane.
Iain Duncan Smith minister pracy i emerytur na Wyspach twierdzi natomiast, że to może być udana reforma. Jak powiedział: „W trakcie testów zasiłkowicze dostaną szansę, by udowodnić, że spełniają wszystkie niezbędne wymogi. Wtedy będziemy mogli przeanalizować, czy te sankcje są potrzebne czy nie. To sprawiedliwe rozwiązanie.”