Jak pokazują najnowsze dane zebrane przez Lloyds Bank widoczna jest rosnącą dysproporcja pomiędzy cenami mieszkań w samej stolicy a zlokalizowanymi w niewielkiej odległości od niej.

Małe miasteczka przykładowo takie jak Wellinborough, Southend, Sittingbourne czy Rugby trudno określić mianem Londynu, ale fakt jest taki, że od samego centrum brytyjskiej stolicy dzieli je zaledwie godzina drogi. Jest to taki sam czas, jaki spędza wielu mieszkańców stolicy w metrze w drodze do pracy podkreślając, że mieszkają “na miejscu”. O co dokładnie chodzi w tym porównaniu?

Należy zwrócić szczególną uwagę na koszt zakupu mieszkania w obu przypadkach. Na dzień dzisiejszy przeciętna nieruchomość w Londynie kosztuje średnio £741 tysięcy. Jeśli chodzi o wymienione miasteczka koszt zakupu zamyka się w kwocie £295 tysiącach.

Jak widać można zaoszczędzić niemal £450 tysięcy tylko za sprawą tańszych o 60 procent domów. Informacja ta, działa jak prawdziwy magnes na chętnych do kupna mieszkania, zwłaszcza tych, którym nie przeszkadza fakt zamieszkiwania miasteczek pod Londynem.

Dodatkowo ciekawostką są wyliczenia przeprowadzone przez ekspertów z Lloyds Bank. Według nich nawet biorąc pod uwagę roczne koszty dojazdów do stolicy, inwestycja się opłaci. Zaoszczędzona kwota daje ponad 89 lat dojazdów w obie strony.

Jak przekonuje Andrew Mason z Lloyds Bank: “Osoby, którym nie przeszkadza dłuższy czas spędzony pomiędzy domem a pracą, mogą oczekiwać wielu korzyści finansowych.”

Jak pokazują ostatnie dane, ceny nieruchomości na Wyspach, zwłaszcza w Londynie, odnotowują niewielki spadek. Oczywiście winnym jest Brexit i związana z nim niepewność na rynkach.

Burmistrz Londynu Sadiq Khan próbuje uregulować tą sytuację na rynku, w związku z tym wprowadził London Living Rent, który dostarczy mieszkańcom klasy średniej mieszkań na wynajem w cenie poniżej tysiąca funtów miesięcznie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here