David Cameron przedstawił podczas swojego ostatniego przemówienia ultimatum Unii: albo ograniczenie swobody przepływu ludzi, albo UK nie będzie uczestniczyć we wspólnym rynku.

Premier UK udowadniał na spotkaniu z przywódcami krajów europejskich, że prawdziwym powodem Brexitu jest wiara wyborców w brak kontroli sprawowanej przez UK nad granicami państwa. Temat imigracji wiódł prym w debacie wokół problemu, w dniu referendum tak naprawdę niewiele osób myślało o skutkach ekonomicznych, a głosowanie odbyło się tak naprawdę nad postulatem przywrócenia granic.

Chcąc podkreślić wagę swojego przemówienia Cameron zagroził, że jeśli zasady przepływu ludności nie zostaną zreformowane, to Wielka Brytania nie będzie zdecydowana uczestniczyć we wspólnym rynku. Póki co nie wiadomo jak podziałają te słowa na adresatów jego przemówienia.  Europa jest bowiem podzielona na chcących utrzymać twarde stanowisko wobec UK oraz na dostrzegających jednak korzyści z dopuszczenia kraju do wspólnego rynku.

Wiadomym jest, że Juncker ma zamiar wdrożyć nieformalny zakaz prowadzenia jakichkolwiek negocjacji z UK do czasu uruchomienia artykułu 50. Ma to w ten sposób wywrzeć wrażenie, że dezerterzy nie będą miło traktowani.

Wymóg, jaki stawia Cameron pojawia się dopiero po upublicznieniu pomysłu Borisa Johnsona na przyszłość UK w Europie. Johnson, jak wiadomo jest zwolennikiem jednostronnego podłączenia do wspólnego rynku, co rozumie się, jako swobodny wypływ towarów i ludzi z UK, ale w drugą stronę proces ma być nałożony wieloma ograniczeniami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here