Jak informuje “The Guardian, czarne chmury zawisły nad Davidem Cameronem. Partia Konserwatywna sprzeciwiła się premierowi Wielkiej Brytanii, oskarżyła go o kłamstwo i otwarcie wezwała, do stępiania z funkcji premiera Wielkiej Brytanii, bez względu na wynik referendum czerwcowego w sprawie Brexitu.
Nawet gdyby w wyniku referendum 23 czerwca zagłosowano za pozostaniem UK w Unii Europejskiej akt ten być może nie uratuje Camerona przed utratą stanowiska. Według wiadomości podanych przez “The Guardian” wszystko wskazuje na to, że posłowie Partii Konserwatywnej będą głosować nad wnioskiem o odwołanie premiera.
W niedzielę kilku polityków zbuntowało się przeciwko rządom Camerona w tym posłanka Nadine Dorries i poseł Andrew Bridgen, którzy od dawna nie kryli tego, że są przeciwnikami premiera. Oboje poinformowali, że skierują otwarte listy wzywające, aby jeszcze w tym roku, przed świętami, wybrać nowego szefa brytyjskiego rządu. Jak wiadomo według prawa, aby przeprowadzić głosowanie za wotum nieufności dla przewodnika Partii Konserwatywnej trzeba, co najmniej 50 wzywających do tego listów od posłów partii.
Jak informuje gazeta, sam Andrew Bridgen zapowiedział, że bardzo prawdopodobne jest glosowanie nad przyszłością urzędowania Davida tuż po referendum.
Ponadto posłanka Dorries stwierdziła, że jeżeli Cameron wygra referendum w proporcji 60 do 40 za pozostaniem, to jakoś przetrwa na stanowisku. Jeśli nie, to zostanie jak to dziwnie określiła “tostem”. Podkreśliła też, że premier dopuścił się i tu cytat: “głębokiego kłamstwa, które mocno rozgniewało posłów Partii Konserwatywnej”. O, co chodzi? Ma tu na myśli postawę premiera Wielkiej Brytanii na temat Turcji. Zdaniem Camerona, Turcja będzie potrzebowała prawie tysiąca lat, by stać się członkiem UE.
Minister pracy – Priti Patel na łamach “Sunday Telegraph” także poddała ostrej krytyce. Stwierdziła, za “haniebne”, że bogatych liderów kampanii za pozostaniem w UE nie obchodzi los zwykłych ludzi.