Według ekspertów z Brytyjski z Policy Exchange rząd ciągle powinien monitorować liczbę mieszkańców za pomocą nowych, unikalnych numerów osobistych.
Według nich ta nowa technika analizy populacji Wielkiej Brytanii znacząco rozwiałaby lęki szczególnie zwolenników Brexitu, uważający, że ich kraj jest „gospodarczym obozem przejściowym dla uchodźców”. Twierdza oni, że wspomniany unikalny numer osobisty pomocny byłby nie tylko w liczeniu populacji UK, ale głównie w monitorowaniu przemieszania się poszczególnych mieszkańców. Pomysł ten zapewne spotka się z sprzeciwem działaczy stojących na straży swobód obywatelskich. Będzie to dla nich bowiem kolejna próba ataku na wolność osobistą ludzi.
Pomysłodawcy informują na starcie, że ich pomysł nie oznacza konieczności wyrabiania oficjalnego dokumentu, którzy trzeba byłoby ciągle mieć przy sobie. Eksperci myślą bardziej o systemie, który pomoże rozróżnić stałych mieszkańców od tych tymczasowych.
Autor wspomnianego projektu David Goodhart przekonuje: „ Rocznie do UK przyjeżdża około 2 milionów ludzi, którzy mają przyznane wizy. Zbyt wielu z nich przedłuża swój dozwolony czas pobytu. Trzeba się tym pilnie zająć, bowiem problem staje się dość powszechny, a rząd nie za bardzo wie, jak i gdzie tych ludzi znaleźć. Dlatego państwo potrzebuje systemu, który pozwoli urzędnikom sprawdzić co się dzieje z osobą, która przyjechała do UK, gdzie teraz mieszka i z jakich usług socjalnych korzysta. Wyraźny podział na stałych i tymczasowych mieszkańców pomoże nam również w reformowaniu i optymalizacji polityki socjalnej.” .
Ekspert uważa, że informacje zbierane przez ministerstwo pracy i emerytury, HMRC i Home Office nie są wymieniane pomiędzy urzędnikami, każdy urząd dokonuje analiz po swojemu, w związku z tym panuje spory bałagan, bo jeden mieszkaniec UK ma kilka identyfikatorów i numerów. Utworzenie jednego numeru osobistego zastąpiłby wszystkie dziś istniejące. Numery zgromadzone byłby w centralnym rejestrze, który dawałby rządowi pełniejsze dane na temat przepływu migracji.