Amerykanie po ujawnionej aferze Volkswagena dotyczącej spalin produkowanych przez ich auta, postanowili wziąć się za wszystkie auta a silnikiem Diesla. Sprawdzają dogłębnie rzeczywiste parametry spalania na drogach, jak i na postoju. Czyżby oznaczało to podobne kłopoty dla innych marek aut, podobne do Volkswagena?
Problemy niemieckiego producenta aut są wielowątkowe, podobny strach pada właśnie na konkurentów Volkswagena, mających w swojej ofercie auta z silnikiem diesla. Może okazać się, że konkurenci wcale nie byli tacy nieskazitelni, jak im by się mogło wydawać. Może dostosowały swoje produkty, tak aby mogły przejść jak najkorzystniej badania na emisje spalin. Dlatego istnieje prawdopodobieństwo, że rzeczywiste spaliny z wielu aut, nie tylko niemieckiego koncernu mogą okazać się inne niż deklarowane.
Wspomniane dane sprawdzi agencja EPA (Environmental Protection Agency), która to odkryła oszustwo Volkswagena. Jak zapowiedzieli szefowie agencji pod lupę wezmą kolejne auta innych marek z silnikami wysokoprężnymi poruszające się po drogach Stanów Zjednoczonych. Jak podkreślił jeden z dyrektorów EPA Christopher Grundler: „Jesteśmy bardzo ciekawi, czy w autach innych marek nie ma zamontowanego jakiegoś tajemniczego oprogramowania. A jeśli nie, to jaka jest rzeczywista ilość trujących substancji emitowanych przez pojazdy z silnikami Diesla.” Jak podają pracownicy EPA, wiele koncernów samochodowych próbuje dowiedzieć się od nich, jak będą wyglądać i na czym polegać nowe testy. Jednak agencja bez ogórek odsyła ich bez konkretnej odpowiedzi. Czyżby producenci aut mieli coś do ukrycia i chcą uzyskać informację, w jaki sposób można to zrobić. Być może…
Jednak amerykańscy dziennikarze dotarli do źródeł i dowiedzieli się co nieco na temat testów. Otóż prawdopodobnie będą one przeprowadzane przy pomocy urządzeń, za pomocą których badane są od lat ciężarówki. Oznacza to, że amerykanie zaczną sprawdzać spalin, poprzez wkładanie urządzeń pomiarowych w rury wydechowe, a następnie będą one wypuszczane na drogę. Do tej pory test na spaliny wykonywany był niemalże w warunkach laboratoryjnych, auta testowano na rolkach z odpowiednią prędkością, były one opróżnione z foteli i innych gadżetów, a tym samym test mógł być przekłamany. Według nowych zasad testowania auta wypuszczane na drogę będą wybierane losowo z taśmy, absolutnie nie mogą to być pojazdy przedprodukcyjne.
W Unii Europejskiej podobne badania mają być prowadzone dopiero od 2017 roku. Takie właśnie testy będą miarodajne i dadzą odpowiedź na pytanie o skład spalin aut z silnikami Diesla. Wielu ekspertów uważa, że z pewnością będą koszmarem dla wielu producentów. Amerykanie w związku z testami mogą skazać auta z silnikami wysokoprężnymi na śmietnik. Warto bacznie obserwować wyniki kontroli EPA, gdyż, jak już wspomniano w Europie planuje się wprowadzenie pomiarów spalania w rzeczywistym ruchu.