Bez wątpienia nie ma w Wielkiej Brytanii mieszkańca, który nie skarżyłby się na tamtejszą służbę zdrowia. Co więcej okazuje się, że jeszcze większa fale niezadowolenia będzie dało się słyszeć jeszcze częściej. Skąd te kłopoty NHS? Nie ma wątpliwości, że niebawem w czasie wizyt u swojego GP pacjenci mogą się bardzo zdziwić. Dlaczego? Może się okazać, że lekarz nie ma, ośrodek został zamknięty i w czasie choroby trzeba jechać do przychodni położonej znacznie dalej od miejsca zamieszkania.
Brytyjskie media podają, że sytuacja w NHS jest katastrofalna. Blisko 600 przychodni niebawem może zostać zamkniętych, z powodu braku lekarzy, których to braki są tak duże, że wystawia się bezpieczeństwo pacjentów na ryzyko.
Coraz bardziej prawdziwy staje się fakt, że liczba przychodni będzie zmniejszona, a co w efekcie oznacza długie dojazdy do najbliższego lekarza rodzinnego.
Royal College of General Practitioners alarmuje, że jeśli natychmiast nie rozpocznie się działań oraz nie zwiększy się liczby GP, tysiące pacjentów będzie zmuszonych dojeżdżać kilometry do najbliższej przychodni. Całkowicie czarny scenariusz przewiduje, że duże obszary mogą pozostać w ogóle bez przychodni i przyjmującego lekarza rodzinnego.
Na temat sytuacji w brytyjskiej służbie zdrowia wypowiedział się Dr Maureen Baker z Royal College of General Practitioners: „ Lekarze rodzinni są podstawą NHS, 90 procent kontaktów pacjentów w służbie zdrowia prowadzą lekarze rodzinni i ich zespoły. Jeśli zawiedziemy, będzie zbyt mało lekarzy GP, przychodnie zostaną zamknięte i bezpieczeństwo pacjentów zostanie wystawione w sposób oczywisty na ryzyko.”
Zła sytuacja beznadziejny stan w jakim znajdują się lekarze rodzinni spowodowany jest między innymi faktem, że młodzi studenci medycyny nie chcą być GP. W efekcie sprawia to, aż 75 procent obecnych lekarzy ogólnych jest w wieku powyżej 55 lat, co oznacza, że zbliża się do emerytury.
Według prognoz specjalistów w ciągu najbliższych 3-4 lat niedobór lekarzy wyniesie nawet 10 tys. Istnieje prawdopodobieństwo, że może to sparaliżować funkcjonowanie przychodni rodzinnych i sprawić, że najbardziej na kryzysie NHS ucierpią pacjenci. To oni będą zmuszeni dojeżdżać długie kilometry na zwykłe konsultacje u GP.