W ostatnich dniach rząd Wielkiej Brytanii wystawił się na znaczną krytykę biznesu za swoje antyimigracyjne deklaracje. Przypomnijmy, wtorkową doroczną konferencję partyjnej Partii Konserwatywnej, gdzie wydało się pewne, że premier Theresa May wybrała drogę tak zwanego “twardego Brexitu”.

W taki sposób określa się gotowość do poświęcenia korzyści z dostępu do jednolitego rynku unijnego w ramach ograniczenia imigracji. Przypomnijmy zapowiedź minister spraw wewnętrznych Amber Rudd, która w minionym tygodniu poinformowała o zamiarze wprowadzenia testów mających sprawdzać potrzebę zatrudniania obcokrajowców przez brytyjskie przedsiębiorstwa. Rudd oświadczyła, że imigranci wypełnią luki na rynku pracy, a nie zajmą etaty, które mogliby zająć Brytyjczycy.

Biznesmeni dobitnie przypomnieli pani minister, że rozwój swoich firm w większości zależy od sprowadzanych z zagranicy fachowców. Minister Rudd próbowała uspokoić atmosferę wśród biznesmenów mówiąc, nie jest jeszcze pewne, czy wprowadzi obowiązek ujawniania liczby zatrudnionych obcokrajowców. Jednak źródła w jej ministerstwie potwierdzają, że nie odłożyła tych planów na półkę.

Ponadto warto zauważyć, że do głosów pełnych krytyki przyłączył się także rodzony brat minister Rudd.  W „Evening Standard”, prowadzący agencję public relations, jest współzałożycielem koalicji Open Britain, która to promuje tolerancję i podtrzymywanie więzi z Europą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here